Życie bez wody

WARTA BOLESŁAWIECKA - Nie spoczniemy dopóki nie zmusimy KGHM i Energetyki do budowy wodociągu - mówi Mirosław Haniszewski, wójt gminy Warta Bolesławiecka. Od kwietnia kilkanaście tysięcy ludzi czeka codziennie na beczkowozy.

Woda z ujęcia w byłej kopalni „Konrad” w Iwinach, którą dostarczano do domów mieszkańców trzech gmin: Warta Bolesławiecka, Zagrodno i Pielgrzymka, w marcu została zanieczyszczona. Powodem było wymieszanie wód z ujęcia i z zalewanej kopalni. Za dostarczanie wody odpowiada spółka Energetyka, należąca do KGHM.
Wójtowie uważają, że teraz trzeba szybko zbudować wodociąg z ujęcia w Bolesławcu. Gminy miejska i wiejska Bolesławiec wskazały, którędy można najszybciej przez ich teren budować wodociąg długości 9,5 km. Inwestycja mogłaby się zakończyć w ciągu miesiąca. Za budowę miałby zapłacić KGHM. Energetyka proponuje jednak inne rozwiązanie, nie wykluczając budowy wodociągu.
- Najpierw chcemy podać czystą wodę z szybu kopalni - wyjaśnia Bogusław Kantor, prezes Energetyki. - Równolegle będziemy prowadzić prace nad przygotowaniem budowy wodociągu jako alternatywy, na wypadek gdyby woda w szybie została zanieczyszczona. Woda z szybu powinna popłynąć 31 maja.
- Zamiast próbować oczyszczać wodę, szybciej zbuduje się wodociąg - komentuje Mirosław Haniszewski. - Nie wierzę, że Energetyka do końca maja poda czystą wodę.
Część mieszkańców uważa, że wójt niepotrzebnie zgodził się na wybudowanie ujęć w kopalni. Twierdzą, że to Mirosław Haniszewski upierał się przy dostarczaniu tej wody pomimo ostrzeżeń, że zalewanie kopalni może wpłynąć na jakość wody.
- Władze gminy nigdy nie miały żadnego wpływu na decyzje KGHM - twierdzi wójt. - To oni decydowali o budowie ujęcia, a także o zalaniu kopalni. KGHM miał ekspertyzy, stwierdzające, że zalewanie kopalni nie wpłynie na jakość wody w ujęciach. Ktoś je przygotował, więc teraz powinien wziąć na siebie odpowiedzialność.