Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ze stacji do drukarni

Bernard Łętowski
Chyba nigdy nie ma dobrego momentu na takie życiowe decyzje - mówi Jan Krupa.

  Fot. Bernard Łętowski
Chyba nigdy nie ma dobrego momentu na takie życiowe decyzje - mówi Jan Krupa. Fot. Bernard Łętowski
Jan Krupa postanowił wykorzystać szansę i zmienić swoje życie Jan Krupa zrezygnował z nalewania paliwa do samochód i spróbował szczęścia w zagranicznym koncernie, który buduje drukarnię w strefie ekonomicznej w ...

Jan Krupa postanowił wykorzystać szansę i zmienić swoje życie

Jan Krupa zrezygnował z nalewania paliwa do samochód i spróbował szczęścia w zagranicznym koncernie, który buduje drukarnię w strefie ekonomicznej w Wykrotach pod Nowogrodźcem. Właściciele tego zakładu potrzebują ponad sześciuset takich jak on.

Trzydziestoletni bolesławianin po pięciu latach postanowił zrezygnować z pracy na stacji paliw, która w dzisiejszych czasach dla wielu osób mogłaby być szczytem marzeń.
- Zaczęło się od przypadku - opowiada Jan Krupa. - Sąsiad zastanawiał się, czy jechać na testy do Bauera, do tej nowej drukarni, którą budują w strefie w Wykrotach. Pojechałem tam i przeszedłem testy.
Po testach czekał na telefon. Czekanie miało trwać dwa tygodnie, ale przedłużyło się. - W końcu zadzwonili i powiedzieli, że mnie wytypowali - mówi Jan Krupa.
Po rozmowach z przedstawicielami firmy werbującej pracowników przedstawiono mu ofertę pracy. Miał zostać introligatorem.
Powstająca w strefie ekonomicznej w Wykrotach drukarnia ma do 2006 roku zatrudniać ponad 650 osób. Dotychczas ponad 70 osób przeszło proces naboru. Trafią one na szkolenia do zakładów koncernu budującego drukarnię w Nowogrodźcu. Jan Krupa będzie się szkolił Ciechanowie i w Szwajcarii.
- Warunki nie są najgorsze, zatrudniono mnie od 1 listopada, płaca może nie jest najwyższa, ale trzeba brać pod uwagę to, że dostaję pieniądze za naukę, mam finansowany hotel, diety i dojazdy do domu. Myślę, że gdy latem przyszłego roku zaczniemy pracę, to warunki zatrudnienia mogą się poprawić - twierdzi Jan Krupa.
Odwiedzanie rodziny zaledwie co dwa tygodnie to ta smutniejsza strona nowej pracy. Półroczny syn pana Jana rzadko będzie widywał tatę, a wyjazdowe szkolenie potrwa aż do lata.
- Niełatwo się zdecydować na taki wyjazd i zmianę pracy, kiedy ma się małe dziecko. Naprawdę długo się nad tym zastanawiałem - mówi Jan Krupa.
Wyjazd na szkolenia to jednak szansa: ci pierwsi przeszkoleni będą uczyć innych i to, zdaniem początkującego introligatora, może zdecydować o pozycji w późniejszej firmowej hierarchii.
- Nie mogę teraz powiedzieć, czy wybrałem dobrze, to się dopiero okaże, ale jestem optymistą - podsumowuje swoje rozterki pan Jan. - Trzeba się rozwijać... Co można osiągnąć na stacji nalewając paliwo?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na boleslawiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto