Trzynaście granatów, prawie dwa kilogramy prochu i trotylu, 150 spłonek do nabojów, karabin, pistolet i dwieście sztuk ostrej amunicji zgromadził w domu 34-letni Dariusz S. Po tym, jak sterroryzował swoich sąsiadów i próbował zabić policjantów, zajęła się nim prokuratura. Akt oskarżenia wpłynął wczoraj do sądu.
Sprawa Dariusza S. to przykład, jak niebezpieczną mieszanką jest zamiłowanie do alkoholu i broni. Mężczyzna przez wiele miesięcy gromadził broń wyszukując ją w okopach i starych domach. Kupił nawet, specjalnie w tym celu, wykrywacz metali.
- Wykorzystując podręczne narzędzia, produkował amunicję i broń. Rozbrajał niewybuchy, wyciągał z nich proch, trotyl, spłonki i zawleczki, czyścił łuski, zaopatrywał je w spłonki... - pisze prokurator.
Karabin z giełdy
Na giełdzie staroci w Bolesławcu, Dariusz S. kupił od nieznanego mężczyzny karabinek mauser (kaliber 7,62 mm) oraz pistolet gazowy. W Niemczech zaopatrzył się w paczkę nabojów gazowych.
Dariusz S. nie tylko kolekcjonował i produkował broń, ale także strzelał. Początkowo w lesie, później także przez okno swojego mieszkania przy ul. Strumykowej w Pieńsku.
13. kwietnia bieżącego roku podpity militarysta (po zatrzymaniu przez policję miał 1,2 promila alkoholu) strzelał przez okno i wyrzucał materiały wybuchowe. Gdy jeden z sąsiadów zwrócił mu uwagę, Dariusz S. groził, że go zabije.
Nie pomogła też policja. Dariusz S. straszył funkcjonariuszy i dotrzymał słowa. Gdy policjanci Bogdan M. i Krzysztof K. zbliżyli się do jego drzwi, poleciało w ich kierunku dziesięć strzałów. Zdołali się na szczęście ukryć.
Upity snajper
Kto wie, jak długo sąsiedzi Dariusza S. musieliby być ewakuowani, gdy nie... działanie alkoholu. Tym razem, w nocy, jego działanie okazało się zbawienne. Pijany Dariusz S. po prostu... zasnął. Policjanci, słysząc chrapanie, weszli do mieszkania i pojmali go.
Dariusz S. żył sam, bo rozwiódł się z kobietą, z którą ma troje dzieci. Przed prokuratorem przyznał się do nielegalnego posiadania broni i amunicji. Nie przyznał się do usiłowania zabójstwa policjantów.
Proces odbędzie się przed Sądem Okręgowym w Jeleniej Górze.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?