Dwa lata temu świat stanął na głowie. Pandemia, która wcześniej kojarzyła się tylko z filmowym scenariuszem, zawładnęła życiem wielu osób, a to co wydawało się stałe i stabilne, nagle przestało takie być.
Pod koniec marca 2020 roku pogranicze polsko- niemieckie, choć wcześniej funkcjonowało jako jeden organizm, nagle zostało rozdarte przez COVID-19. Dla kogoś, kto mieszka w głębi kraju, taka sytuacja może być nie do końca zrozumiała. Dla mieszkańców pogranicza brak możliwości swobodnego przekraczania granicy to w wielu przypadkach koniec świata.
Ludzkie tragedie rozgrywały się wtedy na oczach mieszkańców Zgorzelca i Goerlitz. Praca na jednym brzegu Nysy Łużyckiej, rodzina na drugim. Przymusowa, czternastodniowa kwarantanna wykluczała swobodne przekraczanie granicy. Rodziny zostały od siebie oddzielone. Część pracowników zwolniona bez możliwości uzyskania zasiłku dla bezrobotnych, bo nie było możliwości odebrania świadectwa pracy. Jeszcze inni musieli na szybko wynająć chociaż pokój po niemieckiej stronie, aby móc dalej zarabiać na życie.
"Wyć się chce! Syn ojca widzi przez kraty! Nie- to nie więzienie. To obecna sytuacja w Europamieście Zgorzelec- Goerlitz"
24 kwietnia 2020 roku ludzie wyszli na ulice, aby wykrzyczeć swój żal, dramat i niezadowolenie. Na przejściach granicznych, nie tylko w Zgorzelcu i Goerlitz, pomimo obowiązujących obostrzeń, pojawili się z transparentami i hasłami. Chcieli wrócić do domu, wrócić do pracy.
Zobaczcie jak wyglądał protest w Europamieście Goerlitz- Zgorzelec.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?