Rozkład dla ludzi

Niektórzy bolesławianie przez kilka tygodni przeżywali gehennę, bo nie mieli czym dojeżdżać do pracy. Miejski Zakład Komunikacyjny zmienił bowiem rozkład jazdy autobusów. Po naszych publikacjach, zlikwidowane kursy wracają od dziś na ulice miasta. – Bardzo dziękuję wam za skuteczną interwencję – mówi Zygmunt Czyżycki. – Nie będę już musiał chodzić kilka kilometrów

Zygmunt Czyżycki, by dostać się w niedzielę do pracy na ul. Granicznej, zwykle odjeżdżał autobusem nr 4 około godziny 6 rano. Z dyżuru w oczyszczalni ścieków, gdzie pracuje, wracał autobusem po godzinie 22.
– Od 1 marca, kiedy zmienił się rozkład jazdy, nie miałem już żadnego autobusu, którym mógłbym pojechać lub wrócić z pracy. Pierwszy kurs w niedzielę jest dopiero o 8.40, a ostatni o 20.30 – skarży się Zygmunt Czyżycki.
W podobnej sytuacji jest wielu innych bolesławian. – W niedzielę nie miałam czym dojechać na ranny dyżur oraz wrócić z nocki – mówi pielęgniarka ze szpitala powiatowego, Anna Jakubiec.
Andrzej Jagiera, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, zniknięcie porannych i nocnych kursów w niedzielę tłumaczył względami ekonomicznymi.
– We wrześniu zrobiliśmy badanie tzw. potoków pasażerskich. Sprawdziliśmy napełnienie autobusów i rentowność poszczególnych linii w każdy dzień tygodnia – mówi Andrzej Jagiera. – Tego dnia tylko linia nr 3 jest rentowna. Reszta przynosi straty. Dlatego zdecydowaliśmy się na korekty w rozkładzie. Kursy w dni robocze pozostawiliśmy bez zmian. W soboty wprowadziliśmy tylko niewielkie przesunięcia czasowe. W niedzielę wypadło kilka kursów – wyjaśnia prezes.
Po naszej publikacji, jeszcze raz rozpatrzono w urzędzie miasta sprawę zlikwidowanych połączeń. Mamy dla naszych Czytelników dobrą wiadomość. Od dzisiaj autobusy wracają na swoje linie. – Chciałbym wam podziękować za zajęcie się tą sprawą, którą skutecznie rozwiązano – cieszy się Zygmunt Czyżycki