BOLESŁAWIEC Zadłużenie służby zdrowia w naszym województwie wynosi ponad 500 mln złotych. Według przedstawicieli Dolnośląskiej Kasy Chorych, nie ma szans na niwelację długów. Widmo bankructwa nie ominęło również bolesławieckiego szpitala.
Burzliwa debata
W siedzibie SLD przy ulicy Opitza dyskutowano na temat bolesławieckiej służby zdrowia. W debacie udział wzięli przedstawiciele Dolnośląskiej Kasy Chorych – dyrektor Marek Kwapisz, członek zarządu kasy Krzysztof Konopka oraz szef jeleniogórskiego oddziału DKCh, Marian Południkiewicz. Na sali obecni byli przedstawiciele starostwa, władz miasta oraz bolesławieccy lekarze i pracownicy służby zdrowia. Zaplanowana, merytoryczna dyskusja nad finansami i stanem bolesławieckiej służby zdrowia, szybko przerodziła się w burzliwą debatę.
Wylewanie żalów
Najbardziej burzliwa dyskusja dotyczyła zmniejszenia liczby łóżek na oddziale intensywnej terapii i oddziale laryngologicznym szpitala powiatowego. Ordynator intensywnej terapii, Jarosław Kuc przedstawił niezrozumiały sposób rozliczania usług medycznych na tym oddziale. Zdzisław Bogucki, ordynator laryngologii próbował się dowiedzieć dlaczego z 21 łóżek na oddziale, który zawsze był dochodowy, kasa zakontraktowała tylko 14. Dyrektor DKCh, M. Kwapisz (lekarz-chirurg) na argumenty naszych lekarzy, miał dziesiątki kontrargumentów. Meritum każdego z nich, był brak pieniędzy.
Radzili i nie uradzili
Trzy godziny debaty nie przyniosły żadnych pomysłów na poprawę. Wiele osób wychodziło z sali zawiedzionych i wstrząśniętych sytuacją dolnośląskiej służby zdrowia.
- To prawda, że w programie wyborczym obiecywaliśmy, że zlikwidujemy kasy chorych – mówił Cz. Drąg, członek SLD. – Ale nie należy tego odbierać dosłownie. To długa droga.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?