Parafa na życie

BOLESŁAWIEC Bolesławieccy lekarze rodzinni nie chcą przyjąć nowych zasad kontraktowania ich praktyk przez NFZ. Dlatego już niedługo wizyta u lekarza rodzinnego może kosztować. - Nie po to płacę co miesiąc składki, żeby teraz leczyć się za pieniądze – mówi Jan Skiba z Bolesławca. - Darmowe leczenie gwarantuje mi konstytucja.

Zdaniem bolesławieckich lekarzy rodzinnych, warunki Narodowego Funduszu Zdrowia, na jakich mają być podpisywane przyszłoroczne kontrakty są nie do przyjęcia. - Najbardziej ucierpią nasi pacjenci - mówi Franciszek Hertman. - Dostępność do darmowych usług zostanie znacznie ograniczona.
O ile któryś z lekarzy mimo wszystko zdecyduje się podpisać kontrakt z NFZ, do jego gabinetu ustawią się kilometrowe kolejki pacjentów, których nie stać na płacenie. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, ci lekarze, którzy nie podpiszą kontraktu wprowadzą odpłatność za swoje usługi. Mówi się o 30-40 złotych miesięcznie od rodziny. A nie każdego stać na taką kwotę.
Zgodnie z nowymi zasadami, do obowiązków lekarza rodzinnego ma należeć również transport chorych i podejmowanie decyzji, czy należy wezwać karetkę.
- Załóżmy, że nocą odbiorę wezwanie do chorego - mówi Jarosław Trojnar, lekarz z Tomaszowa. - Muszę do niego pojechać, zdiagnozować i na miejscu stwierdzić, czy wzywać karetkę. A jeśli człowiek ma zawał? Ten czas może być dla niego zabójczy.
- Nie widzę możliwości całodobowej opieki nad pacjentami - twierdzi Krzysztof Pieszko, lekarz i radny z Bolesławca. - Żadna praktyka nie jest na to ani organizacyjnie, ani sprzętowo, ani finansowo przygotowana. Zdaniem bolesławieckich medyków, jeżeli NFZ nie zmieni zasad kontraktowania usług na przyszły rok, zamiast korzystać z bezpłatnych świadczeń, pacjenci będą zmuszeni płacić za wizytę u lekarza.