Ożywić scenę - Starostwo chce, aby Stary Teatr działał zgodnie z nazwą

Stały zespół teatralny, remont budynku, gościnne występy zespołów z innych miast i edukacja teatralna mieszkańców powiatu. Takie jest marzenie władz. – To realne plany – mówi członek zarządu starostwa, Dariusz Kwaśniewski

Nowe władze starostwa wymyśliły sobie prawdziwy teatr w Bolesławcu. Teraz Stary Teatr aktorzy odwiedzają rzadko, a na scenę podczas deszczu kapie woda z dziurawego dachu.
– Aż serce się kroi, jak się patrzy na stan tego budynku – mówi Krzysztof Gwizdała, reprezentujący starostwo w kontaktach z mediami. – Przede wszystkim chcemy odnowić cały obiekt i kupić nowe wyposażenie niezbędne do organizacji spektakli czy koncertów. Ten budynek może służyć wszystkim ludziom chcącym prowadzić działania kulturalne w Bolesławcu.

Marzenie władz
Starostwo chciałoby, aby w Bolesławcu był stały zespół aktorski. Przy teatrze mogłaby powstać też nowa instytucja impresaryjna, zajmująca się promocją działań w teatrze. Na razie budynkiem opiekuje się Młodzieżowy Dom Kultury, który, co prawda, wynajmuje salę teatru, ale zajmuje się, zgodnie z założeniami, działalnością głównie oświatową, a nie kulturalną.
Najpierw jednak konieczny jest bardzo kosztowny remont budynki.
– Kosztowałby od 500 tysięcy do dwóch milionów złotych. Jest duża szansa na zdobycie takich pieniędzy z Unii Europejskiej, będziemy się o nie starać – twierdzi Dariusz Kwaśniewski. O stałym zespole teatralnym wypowiada się jednak ostrożniej.
– Są osoby, które deklarują tworzenie grup teatralnych – mówi Kwasniewski. – Docelowo na pewno mógłby istnieć stały zespół, można zdobyć na to dofinansowanie. To jednak cel na dalszą przyszłość.
Koordynatorem odtwarzania bolesławieckiej sceny mógłby zostać Bogusław Nowak. Bolesławianin, mim, przedsiębiorca i wieloletni asystent Marcela Marceau.

To dobry pomysł
– Na pewno wsparłbym takie działania pod każdym względem, choć nikt jeszcze o tym ze mną nie rozmawiał – tłumaczy mim. – Teatr to mój drugi dom. Myślałem kiedyś o odrodzeniu naszego teatru i na pewno jest możliwe jego utrzymanie. Gdyby powstał tu profesjonalny zespół, byłby świetną wizytówka miasta. Pomysł wymaga sporej pracy, ale jest jej wart. Na początek potrzebna będzie dobra koncepcja ożywienia finansowego tej instytucji.

Żal za tym, co było
Entuzjastką pomysłu jest też Katarzyna Maczel, która kończy Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu i pisze pracę magisterską o historii bolesławieckiego teatru.
– Kiedy czyta się o jego historii, można poczuć żal, że dziś życie teatralne w mieście jest tak ubogie – mówi Katarzyna Maczel. – To była niegdyś znana i ceniona scena. Jeśli jest szansa na jej odbudowanie, warto ją wykorzystać. Bardzo się cieszę, że powstał taki pomysł. Na pewno początki będą trudne, bo trzeba będzie przyzwyczaić widzów do tego, że jest teatr i dopasować do nich poziom sceny.
Katarzyna mieszka teraz w Jeleniej Górze. Gdyby teatr w Bolesławcu się odrodził i miałaby możliwość pracy tutaj, na pewno by ją wykorzystała. •

Tradycja, do której warto nawiązać
Bolesławiecki teatr powstał z miejskiej zbrojowni w 1857 roku. Za czasów niemieckich był tu stały zespół. W sezonie teatralnym 1931 roku w Bolesławcu były aż 43 premiery, w tym wystawiono 4 opery i jedną operetkę. Na stałe zatrudniano w teatrze 15 aktorek, 18 aktorów i zespół muzyczny. Po wojnie teatr zamknięto, a potem życie sceniczne miasta zdominował nowy kinoteatr Forum, a na starej scenie przy ulicy Teatralnej pojawiały się głównie rzadkie premiery amatorskich zespołów działających przy Młodzieżowym Domu Kultury. Dziś budynek jest używany jako miejsce zajęć grup MDK i organizacji koncertów.