BOLESŁAWIEC
Czesi zabierają nam rynek ogrodowych ozdób
– Krasnale idą, ale w porównaniu z tym, co było kilka lat temu to posucha – mówi Józef prowadzący przy drodze A4 stoisko z ogrodowymi rzeźbami.
– Dodatkowo, zimą spada sprzedaż. W powiecie bolesławieckim jest kilkadziesiąt takich stoisk
Halina Lis sprzedaje krasnale przy ulicy II Armii WP, pomagając córce w biznesie. O tym, jak dobry jest to interes, świadczy to, że stoisko istnieje już od 13 lat.
Krasnale przeważnie kupują Niemcy, choć zdarza się to i Francuzom, którzy w podbolesławieckich sklepikach częściej zaopatrują się w tutejszą ceramikę i wyroby z siana, wikliny i drewna. – Kupują to wszystko u nas, bo u nich się tego nie produkuje – mówi sprzedawczyni. – Niestety obroty zmniejszają się, bo z Polakami zaczęli konkurować Czesi.
Krasnale czeskie nie są gorsze od Polskich, a ich ceny bywają niższe. Producent figur ogrodowych z Andrespola koło Łodzi, Wiesław Wójt, twierdzi, że czeska produkacja nie odgrywa jeszcze zbyt dużej roli.
– Czesi też kupują od nas krasnale. Sprzedają je jako swoje – mówi Wiesław Wójt.
To, że krasnale bywają u południowych sąsiadów tańsze, tłumaczy wysokimi narzutami polskich detalistów. Wielu Niemców, odkąd ma wybór, woli zaopatrywać się w kruche ozdoby właśnie w Czechach. •
Bawarczyk z kuflem
Jeszcze kilka lat temu krasnale były robione z gliny. Teraz są połączeniem plastiku z żywicą. W Polsce za krasnala trzeba zapłacić od 50 do 100 złotych. Za sto złotych można dostać dużego krasnala, zwanego bawarczykiem. Uśmiechnięty grubasek jest odziany w bawarskie spodnie i w ręku trzyma kufel pełen piwa.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?