Andrzej Sapkowski zrobił w swojej książce z bolesławian tchórzy
Według najnowszej książki Andrzeja Sapkowskiego w 1429 roku bolesławianie przestraszyli się husyckiego najazdu, podpalili swoje miasto i uciekli. Historyk Andrzej Olejniczak twierdzi, że autor powieści się myli.
“Boży Bojownicy” to druga część trylogii Sapkowskiego. Jej akcja toczy się w czasie walk Ślązaków z husytami.
Wątek bolesławiecki pojawia się jako wypowiedź pewnego zakonnika, który sugeruje, że reakcja mieszkańców grodu nad Bobrem była skutkiem wcześniejszej rzezi w Chojnowie.
W swojej nowej trylogii Andrzej Sapkowski wplata fikcyjne historie pomiędzy wydarzenia historyczne. Do faktów i odtworzenia rzeczywistych postaci historycznych przywiązuje duże znaczenie.
Według lokalnych historyków pisząc o Bolesławcu faktów nie sprawdził.
- To jest fantazja literacka. Sapkowski jest pisarzem, a nie historykiem - mówi Andrzej Olejniczak. - Swoją drogą ciekawe, czy to tylko jego wymysł, czy też gdzieś trafił na wzmiankę o takim przebiegu wydarzeń.
Andrzej Olejniczak przeszukał kroniki mówiące o tamtych czasach i okazało się, że bolesławianie zachowali się mniej tchórzliwie niż w powieści. Dużo faktów znalazł w najbardziej wiarygodnej kronice Holsteina.
- Bolesławianie nie uciekli. Rzeczywiście podpalono, ale nie miasto, tylko górną bramę znajdującą się u wylotu obecnej ulicy Sierpnia 80 - mówi historyk. - Podpalił ją smolarz i dzięki temu husyci wtargnęli do miasta.
Imienia smolarza-zdrajcy historycy nie odnotowali, wiadomo jedynie, dzięki kronice Ewalda Wernickego, że pracował on w kuźnicy (to coś na kształt dzisiejszej huty) w Modłej, a bramę podpalił za pomocą drewna i, oczywiście, smoły.
Skutki zdrady były opłakane. Husyci spalili kościółek św. Jadwigi, który nie został już odbudowany. Spalili go wraz ze zgromadzonymi wewnątrz zakonnikami. Proboszcza, który schował się na wieży, po odnalezieniu pozbawili głowy, a burmistrzowi Arnoldowi roztrzaskali głowę dyszlem.
Mieszczanie podjęli bezskuteczną próbę obrony. Wielu zginęło, splądrowano także kościoły i ratusz. Po walce mieszkańcy miasta, zamiast uciekać, jak podaje Sapkowski, zaczęli zbierać pieniądze na okup. Czesi zażądali 900 marek, udało się zebrać zaledwie 600, ale to najeźdźców zadowoliło.
Według kronik grodu nie zdobywał również husycki wódz Prokop, który jest jedną z postaci historycznych książki Sapkowskiego, a niejaki Hynek Kruszyna.
- W rzeczywistości bolesławianie chcieli się bronić ale była jedna czarna owca - podsumowuje historyk. - Zachowali się godnie, bo bronili swojego miasta. Szczerze odradzam czerpanie wiedzy z Sapkowskiego.

Kiermasz Mikołajkowy w Kłecku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?