Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Może normalnie żyć

Bernard Łętowski
- Teraz mogę normalnie żyć - mówi Marian Karczewski
- Teraz mogę normalnie żyć - mówi Marian Karczewski
Marian Karczewski z Bolesławca ma przeszczepione serce. Do niedawna zajmował maleńkie mieszkanie; bez sanitariatu, jeden pokoik ogrzewany piecem kaflowym, ślepa kuchnia.

Marian Karczewski z Bolesławca ma przeszczepione serce. Do niedawna zajmował maleńkie mieszkanie; bez sanitariatu, jeden pokoik ogrzewany piecem kaflowym, ślepa kuchnia. Lekarze twierdzili, że musi mieć normalne warunki do życia - większe mieszkanie z toaletą i łazienką, ale magistratowi się nie spieszyło. - Dopiero siła mediów przyspieszyła pracę urzędników - mówi pan Karczewski.
Mężczyzna właśnie skończył remont 49-metrowego, dwupokojowego mieszkania. Pomalował ściany, położył panele, ma już meble i jest szczęśliwy.

Wniosek o przyznanie większego mieszkania złożył w magistracie w czerwcu 2006 roku i w maju tego roku zaczął tracić nadzieję. Wtedy nasza redakcja zajęła się jego sprawą.
Mężczyzna miał opinię Powiatowego Zespołu Orzekania o Niepełnosprawności mówiącą, że musi zamieszkać w oddzielnym pokoju. Ze względu na zagrożenie odrzutu serca i raka skóry powinien kąpać się co najmniej dwa razy dziennie i mieć ogrzewanie inne niż piecowe. Drastycznie zmniejszona odporność jego organizmu nie może być wystawiana na próby, a w jego starym lokalu stwierdzono przekroczenie norm dwutlenku węgla.
Prezydent miasta twierdził wówczas, że zna problemy Karczewskiego, ale nie potrafi mu pomóc. - Nieudolność, indolencja i brak kompetencji ludzi z ratusza przerażała mnie. Wydawało mi się, że oni czekają, aż mój problem sam się rozwiąże, gdy ze mną coś się stanie - mówi Marian Karczewski.
Urzędnicy obudzili się 9 maja, dzień po opisaniu przez nas trudnej sytuacji bole-sławianina. Zaproponowano mu zrujnowane dwupokojowe mieszkanie. Do wymiany nadawały się podłogi i okna. Na ścianach był grzyb. Lokal wymagał generalnego remontu. Mężczyzna nie chciał przyjąć tego mieszkania, bo na taki remont nie było go stać. Wtedy znów napisaliśmy o problemie pana Mariana.
W końcu Karczewski sam znalazł wolny miejski lokal, który od marca czekał na nowego najemcę. Władze miasta pomogły przyspieszyć niezbędne formalności. Mieszkanie wymagało niewielkiego remontu, ale pan Marian wziął kredyt i już mieszka w ludzkich warunkach. Właśnie skończył remont.
- Wierzę, że wszystko udało się załatwić dzięki waszym interwencjom - mówi bolesławianin. - Gdy opisaliście mój problem, sprawą zajęli się prezydenci miasta, a nie zwykli urzędnicy. Prezydenci Piotr Roman i pani Kazimiera Popławska pomogli mi i wreszcie dziś mogę żyć normalnie.
Karczewski nie tylko skończył remont, ale i zaczął się kształcić. Ukończył dwa specjalistyczne kursy i chce pomagać ludziom niepełnosprawnym, którzy są w trudnej sytuacji.
Niedawno zaproponował staroście bolesławieckiemu, że chętnie zostanie powiatowym pełnomocnikiem do spraw osób niepełnosprawnych.
- Uzyskałem od was pomoc i teraz ja chcę się zrewanżować i pomagać innym - mówi nasz Czytelnik.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na boleslawiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto