Może kaucja?

BOLESŁAWIEC Dwa lata temu, za prawie 1,5 mln złotych, miasto gruntownie odremontowało budynek przy Żwirki i Wigury 14. Dzisiaj wygląda nie wiele lepiej niż przed remontem. Kto zapłaci za jego ponowne odnowienie? Miasto, bo od lokatorów nie pobrano kaucji mieszkaniowej.

Notoryczne dewastacje, brudna, pomazana klatka schodowa, krzyki i podejrzane towarzystwo - to codzienność w budynku przy ulicy Żwirki i Wigury. Dwa lata temu na kapitalny remont budynku przeznaczono półtora miliona złotych. To spory wydatek dla budżetu miasta. Z 78 klitek i wspólnej łazienki na piętrze, zrobiono 29 pełnowartościowych mieszkań. Tylko jedna rodzina mieszkała tu przed modernizacją. Resztę dobrano z listy oczekujących i przekwaterowanych z budynków przeznaczonych do rozbiórki, m.in. z ulic Zgorzeleckiej i Mazowieckiej. Spora grupa lokatorów zalega z czynszem. Rodziny, które płacą, chciałby mieszkać w przyzwoitych warunkach.
- Skargi od mieszkańców domu nr 14 zdarzają się bardzo często - mówi Grażyna Strzyżewska, naczelniczka wydziału komunalnego urzędu miasta. - Przychodzą ludzie, którzy solidnie płacą czynsze i nie mogą pogodzić się z dewastacją, jaka postępuje na ich oczach. Niestety, nikogo nie udało się złapać za rękę. Chociaż raz, zmuszono mnie do przeprowadzenia śledztwa i udowodniłam jednemu z lokatorów, że to jego syn zniszczył drzwi wejściowe. Na własny koszt musiał je wymienić.
Najwięcej szkód czynią jednak nie sami lokatorzy, a młodzież odwiedzająca ich pociechy. Niemal bez przerwy ławka pod blokiem okupowana jest przez nastolatków.
- Będziemy przygotowywać wnioski o eksmisję do lokali socjalnych - zapowiada Grażyna Strzyżewska. - Jednak nie za dewastację, a z powodu zaległości czynszowych.