Mówią o szatanie

BOLESŁAWIEC Organizatorom festiwalu muzycznego zarzuca się, że na plakacie imprezy jest symbol satanistów

Afera z plakatami reklamującymi finałowy koncert Bluesa nad Bobrem wybuchła wczoraj, kiedy anonimowy informator zawiadomił dziennikarzy, że na afiszu widnieją satanistyczne symbole, rozpowszechniane za miejskie pieniądze. – Na plakacie umieściliśmy archiwalne zdjęcie z jednej z imprez organizowanych przez nasz ośrodek – mówi Ewa Zbroja, dyrektorka Bolesławieckiego Ośrodka Kultury. – Są na nim dłonie podniesione w spontanicznym geście. Ani przez chwilę nie sądziliśmy, że ktoś może je odebrać jak wrogie znaki. Wszystko to sprawa interpretacji. Jeśli ktoś chce zdyskredytować imprezę, to nie ma na niego sposobu.
Zanim plakat trafił do druku i pojawił się na słupach ogłoszeniowych, nad jego wyglądem debatowali pracownicy BOK i miejscy urzędnicy. Opublikowano go w ogólnopolskim miesięczniku muzycznym i nikt nie miał zastrzeżeń. Dyrektorka nie chce powiedzieć, czy kogoś podejrzewa o wrogą nagonkę. – Ja nawet nie wiem, jak wyglądają satanistyczne znaki – mówi Ewa Zbroja. – Nie było naszym zamiarem kogokolwiek obrażać. Wszystko jest kwestią interpretacji. Teraz zarzuca się ośrodkowi, że promuje tego typu zachowania. To bzdura. Bluesa w żaden sposób nie można powiązać z wrogimi ludziom ideami.
– Blues to muzyka pokoju i miłości – twierdzi Staszek Dudek, fan festiwalu Blues nad Bobrem. – Mam nadzieję, ze całe to zamieszanie wokół plakatów sprawi, że na koncert przyjdzie jeszcze więcej ludzi, ale na pewno nie sataniści, bo to nie ich klimaty.