Jeżeli do września, Przedsibiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie przejdzie we władanie samorządu, przepadnie 11 milionów euro z funduszu Ispa. Przepadną pieniądze i szansa na największą w dziejach miasta inwestycję ekologiczną.
- Zrobiliśmy już wszystko, co w naszej mocy, aby doprowadzić do przejęcia przedsiębiorstwa przez samorząd – mówi Józef Burniak, dyrektor PWiK. - Załoga przegłosowała, że odda wojewodzie wszystkie swoje prawa z tytułu uwłaszczenia.
Wymiana listów między prezydentem miasta a wojewodą trwa od dwóch lat. Wszystkie dokumenty dotyczą ponagleń o wydanie decyzji komunalizacyjnej PWiK, do czego uprawniony jest jedynie wojewoda. Przedsiębiorstwo nadal jest własnością państwową. O ile to się szybko nie zmieni, miasto bezpowrotnie straci szansę na otrzymanie 11 milionów euro z przeznaczeniem na rozbudowę i modernizację sieci kanalizacyjnej w mieście i czterech okolicznych wsiach.
Tymczasem, ostatni pomysł wojewody na komunalizację PWiK, dotyczy wyłączenia z przedsiębiorstwa części zakładu zajmującej się oczyszczaniem ścieków i oddanie go gminie. To pozwoliłoby sięgnąć po unijne miliony. Wodociągi nadal pozostaną we władaniu skarbu państwa. Majątek podzielić można, ale co stanie się z załogą. W PWiK pracuje 130 osób. - Moi pracownicy to zespół świetnych fachowców i chciałbym zachować ich w komplecie – mówi Józef Burniak. - Zaproponowałem Piotrowi Romanowi, aby zaraz po przejęciu przez miasto kanalizacji, oddano ją nam z powrotem w administrację i prezydent się na to zgodził.
- Ludzie boją się zwolnień – mówi Piotr Roman. - Wiem, że są gotowi zrzec się nawet nagród i premii, aby tylko zachować pracę. Ze swojej strony mogę zagwarantować wszystkim zatrudnienie i pracownicze prawa, w tym również 15-procentowy udział w przypadku prywatyzacji. Jeżeli PWiK zostanie podzielone, nie da się tego zrobić.
Mało tego. Jeżeli przedsiębiorstwo zostanie podzielone, zmienią się stawki podatkowe na usługi świadczone przez PWiK. - Obliczyłem, że przy takim rozwiązaniu, od przyszłego roku, cena odbioru ścieków może wzrosnąć nawet o 9- 11 proc. - mówi Józef Burniak. - Czyli o tyle więcej będą musieli płacić nasi mieszkańcy.
Pomysł na inwestycję narodził się w trakcie poprzedniej kadencji samorządu. To ekipa Burniaka składała wnioski, pertraktowała z unijnymi urzędnikami i polskim rządem. Jeżeli do września sytuacja się nie wyjaśni, Unia z pewnością wycofa się ze złożonych obietnic, a miasto straci pieniądze. Prezydent Bolesławca złożył skargę do premiera na opieszałość i złą wolę wojewody. Na ulicach miasta i w parafiach, radni zbierają podpisy pod petycją do Jerzego Belki, aby wpłynął na swojego podwładnego i przyspieszył wydanie decyzji komunalizacyjnej.
- Zarzuty stawiane przez prezydenta Romana są bezpodstawne – mówi Paweł Czuma, rzecznik wojewody. - To właśnie dzięki staraniom wojewody, miasto ma szansę uzyskania funduszy unijnych. Działanie prezydenta ma charakter polityczny i niewiele wspólnego z faktami. Rozwiązanie konfliktu zależy od dobrej woli pana Romana, bo wojewoda zrobił ze swojej strony wszystko, by sprawę załatwić pozytywnie.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?