Pierwszy nie wytrzymał nacisków Jan Ośko. Po 16 latach zrezygnował z funkcji ordynatora chirurgii bolesławieckiego szpitala. Miał dość plotek o tym, że ktoś jest szykowany na jego miejsce. Inni medycy także powoli tracą cierpliwość dla nowych porządków
Zamieszanie w szpitalu rozpoczęło się wraz z przybyciem Piotra Demarczyka, nowego dyrektora do spraw lecznictwa i restrukturyzacji szpitala. Pierwszy i głośno dyskutowany w szpitalu objaw tego zamieszania to właśnie odejście doktora Ośko ze stanowiska.
Uprzedził decyzje
– Zrezygnowałem, bo dowiedziałem się, że kogoś szykują na moje miejsce – mówi były ordynator. – Moją rezygnację przyjęto bardzo skwapliwie.
Jan Ośko pozostaje zwykłym lekarzem, a od czerwca ma przyjść na jego miejsce ktoś z zewnątrz.
– Nie podoba mi się polityka kadrowa nowego dyrektora do spraw lecznictwa – nie kryje były ordynator chirurgii. Nie tylko on ma takie odczucia. Lekarzy irytuje atmosfera niepewności.
Wymiana ordynatorów
– Nie jest tajemnicą, że dyrekcja planuje wymianę kilku ordynatorów – mówi jeden z lekarzy. – To nie poprawia atmosfery w pracy.
Następcy mają być wyłaniani nie w konkursach na ordynatorów oddziałów, a na kierowników oddziału – to pozwoli zastosować inną procedurę konkursową. Da ona dyrekcji kontrolę nad tym, kto wygra.
– Dotychczas konkursy na stanowiska ordynatorów były fikcją, bo dyrektor szpitala miał w komisji tylko jeden głos, a resztę lobby lekarskie – tłumaczy dyrektor ZOZ-u Urszula Fuchs. – Skoro my odpowiadamy za organizację pracy, to musimy mieć wpływ na to, kto nią kieruje.
– Naszą ideą nie jest wymiana ordynatorów, tylko znalezienie efektywnych zarządzających – dodaje Piotr Demarczyk.
Poszukają sław
– Doktor Ośko jest doskonałym lekarzem, ale nam potrzeba doskonałych zarządzających oddziałami. Ludziom z tego środowiska trudno egzekwować pewne zachowania od swoich wieloletnich kolegów – wyjaśnia wicedyrektor szpitala.
Demarczyk nie ukrywa, że szuka do zarządzania oddziałami ludzi z zewnątrz. Myśli o zatrudnieniu medycznych sław, które przyciągną pacjentów.
Tymczasem na lokalnych portalach anonimowi internauci zarzucają nowemu wicedyrektorowi m.in. brak kwalifikacji.
– Kompetencje pana Demarczyka zostały dokładnie sprawdzone i nie ma powodów do obaw – mówi Fuchs. – Jest osobą kompetentną i ma realistyczną wizję restrukturyzacji szpitala. •
Nie pierwszy raz
Piotr Demarczyk to trzeci dyrektor, który nie obawia się narazić bardzo wpływowemu w Bolesławcu środowisku lekarzy.
Pierwszy był Janusz Kalisz, który stracił stanowisko dyrektora SP ZOZ w marcu 2000 roku po wyrażeniu niezbyt pochlebnej opinii o pracownikach szpitala i ich stosunku do powierzonych obowiązków.
Dariusz Kłos stracił posadę dyrektora w marcu 2005 roku. Zasłynął m.in. z podważania kompetencji radnych powiatu. Na jednej z sesji stwierdził po prostu, że nie ma siły kolejny raz tłumaczyć im tego samego.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?