Szkoła nie chce za darmo udostępniać sali młodym sportowcom
– Dyrektor Zespołu Szkół Elektronicznych nie wpuszcza nas na salę, bo twierdzi, że musi szukać oszczędności – mówi Mirosław Ber, prezes klubu tenisowego TOP Bolesławiec. - Starosta, któremu podlega szkoła, skwitował nasze pretensje stwierdzeniem, że niepotrzebnie robimy zbiegowisko pod jego gabinetem.
Awantura wybuchła kiedy zawodnicy TOP Bolesławiec zastali zamkniętą salę, w której trenowali od lat. – Gdzie teraz mają ćwiczyć nasi podopieczni – pyta Mirosław Ber. – Zaczynam się poważnie zastanawiać nad rozwiązaniem klubu, a jesteśmy przecież jednym z dziesięciu polskich miast, które ma u siebie zawodników grających w ekstraklasie.
W klubie gra ponad 60 młodych zawodników w wieku od 10 do 14 lat, również osoby niepełnosprawne. Z sali gimnastycznej Zespołu Szkół Elektronicznych TOP korzystał od wielu lat. – Teraz się nam mówi o oszczędnościach, zgoda, ale nie róbmy tego kosztem dzieci – mówi prezes. – Nas nie stać nawet na skromne wydatki. Szkoła jest powiatowa i to samorząd powinien ponosić koszty używania sali.
W obronie klubowych interesów pod gabinetem starosty stanęli zawodnicy i prezesi TOP.
– Do tej pory TOP korzystał z sali przy ulicy Bielskiej zupełnie za darmo – mówi wicestarosta, Cezary Przybylski. – Nie płacili absolutnie za nic. To fakt, że nasze szkoły muszą szukać oszczędności, ale postaramy się, aby jakość wybrnąć z tego problemu.
Dyrektor szkoły dostał służbowe polecenie, aby udostępnił obiekt sportowcom. – Wiele razy rozmawiałem z prezesami TOP i tłumaczyłem jak się sprawy mają – wyjaśnia Andrzej Rudziński. – Tak naprawdę od pięciu lat szkoła sponsoruje klub udostępniając salę i wszystkie media za darmo. Muszę jednak dbać o jej interes. Kiedy kazano mi oszczędzać, zmuszony byłem ograniczyć zatrudnienie, nie widzę więc powodów, aby TOP nie zaczął partycypować w kosztach.
Dyrektor tłumaczy, że udostępnianie sali podczas wakacji naraża budżet szkoły na poważne kłopoty. Najwięcej pieniędzy pochłania energia. Dlatego zabrał działaczom klucze. Na hali mogą być tylko w wyznaczonych godzinach, wyłącznie w trakcie roku szkolnego.
Nie mogą się z tym pogodzić prezesi klubu. – Starosta tłumaczy, że szkoły muszą szukać oszczędności, a korzystanie z sali podczas wakacji przysparza wydatków. Lepiej będzie kiedy dzieci zamiast grać w tenisa, pójdą błąkać się po ulicach – pyta Mirosław Ber.
Teraz piłeczka jest po stronie starosty. Od jego decyzji zależy, czy treningi zostaną wznowione. – Poprosiłem o pisemne polecenie udostępnienia sali – mówi Andrzej Rudziński. – Muszę spisać z klubem umowę określającą ilość godzin przeznaczonych dla zawodników TOP.
Czy klub zacznie płacić za salę? Tego jeszcze nie wiadomo. Dyrektor szkoły jest zdania, że powinien to robić.

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?