Ekologiczny patrol na rowerach

BOLESŁAWIEC Pojemniki na suchy chleb wystawione na ulicach i rowerowe patrole poszukujące dzikich wysypisk śmieci to niektóre z pomysłów bolesławieckiego urzędu miejskiego na realizację programu segregacji odpadów

- Poza nami, nikt na Dolnym Śląsku tak kompleksowo nie podszedł do tego problemu - mówi Piotr Roman, prezydent miasta.
Na ulicach Bolesławca ustawiono 600 koszy na szkło, papier i plastik. Podobnie segreguje odpady wiele innych miast. Nowatorskim pomysłem bolesławieckiego urzędu jest za to zbieranie czerstwego pieczywa. W tym celu w różnych punktach miasta ustawiono 60 pojemników.
- Opróżniają je sami mieszkańcy, którzy mają np. króliki. Ma to wiele zalet. Przede wszystkim chleb nie marnuje się. Poza tym osoby, które kiedyś szukały chleba w koszach, rozrzucały śmieci na ulicach. Odkąd chleb jest w oddzielnych pojemnikach nie ma tego problemu - mówi Izabela Członka, kierownik działu oczyszczania miasta w Miejskim Zakladzie Gospodarki Komunalnej.
Już wiosną, piętnastka młodych ludzi wytypowanych przez urząd pracy, wyjedzie w teren, aby penetrować najbardziej zaniedbane miejsca w mieście.
- Będą to młodzi ludzie, poniżej 24 roku życia, którzy nigdy wcześniej nie pracowali. Urząd pracy dofinansuje ich szkolenie ekologiczne i wynagrodzenie.
- mówi Jolanta Witek, zastępca kierownika powiatowego urzędu pracy.
Ekologiczny patrol zostanie wyposażony w kilka rowerów. Młodzi ludzie oprócz tropienia dzikich wysypisk będą także dowozić do domów jednorodzinnych worki do sortowania śmieci.
Do programu segregacji odpadów włączyły się również bolesławieckie szkoły. Uczniowie zebrali już ponad dwie tony aluminiowych puszek. Szkoła, która do 22 marca zbierze ich najwięcej, otrzyma komputer.
Niektórzy mieszkańcy Bolesławca nie dostrzegają wysiłków na rzecz poprawy estetyki miasta. W 2003 r. za nieprzestrzeganie porządku i czystości na terenie miasta 52 osoby zostały ukarane mandatami na łączną kwotę 2330 zł. Urząd miejski skierował również pięć spraw do sądu. W trzech przypadkach zapadły wyroki skazujące na kary grzywny, w dwóch pozostałych sprawy jeszcze się nie zakończyły.
- Dzikie wysypiska będą coraz większym problemem, ponieważ mieszkańcy nie mają pieniędzy by zapłacić za wywóz śmieci - mówi Izabela Członka.
Wiele do życzenia pozostawia też współpraca mieszkańców podczas akcji wywożenia starych mebli i niepotrzebnego wyposażenia mieszkań. Cztery razy do roku można się ich pozbyć bezpłatnie.
- Mimo że terminy wywozu są powszechnie znane. Informacje o akcji są między innymi na książeczkach opłat. Ostatnio mieliśmy jedynie trzy zgłoszenia. Kilka dniu po zakończeniu akcji na śmietniki wystawiano stare wersalki - skarży się Izabela Członka.
Powszechne jest również podrzucanie śmieci. Do cudzych kubłów odpady podrzucają mieszkańcy, którzy nie mają umów na wywóz śmieci (ok. 10 proc.) lub niektóre sklepy.