Dobro pacjenta

Cały powiat nie ma ani jednego zakontraktowanego reumatologa

W powiecie bolesławieckim jest tylko jeden reaumatolog. Narodowy Fundusz Zdrowia, mimo udanej współpracy z nim w latach poprzednich, nie podpisał kontraktu. Dla chorych oznacza to brak opieki lekarskiej, bo na płatne leczenie ich nie stać. NFZ wyda mniej pieniędzy, bolesławiecki reumatolog może nawet zyskać, stracą pacjenci.

Jadwiga Szmelcer ma 53 lata i reumatoidalne zapalenie stawów. Porusza się tylko po domu. Choruje od 22 lat. Nie powinna być przewożona, więc reumatolog Irena Dłużyk przyjeżdża do niej na wizyty domowe czasem nawet dwa razy w miesiącu. Pacjentka nie wyobraża sobie życia bez tych wizyt.
- Przestanę się leczyć, bo mnie na to nie będzie stać - mówi Jadwiga Szmelcer. - I całkiem stracę sprawność. Gdyby pani doktor nie przyjechała do mnie teraz we wtorek z zastrzykami, to dziś nie mogłabym utrzymać kul i poruszać się po mieszkaniu.
W tej chorobie, w stanie w jakim jest Jadwiga Szmelcer, nigdy nie wiadomo, czy następnego dnia da się wstać z łóżka i czy nie będzie się zdanym na pomoc osób trzecich.
Doktor Irena Dłużyk złożyłą swoją ofertę w NFZ, jak co roku, w terminie i zgodnie z wymaganiami. A nawet ze świadomością, że po kilku latach kontraktów jest w stanie zaproponować pacjentom lepsze warunki leczenia.
Swój gabinet przeniosła z odległego od centrum osiedla Kwiatowego na ulicę Grunwaldzką. Pacjenci mają bliżej, a na miejscu dysponują parkingiem i windą dla niepełnosprawnych.
- Pani z NFZ, z którą rozmawiałam, powiedziała mi, że nie będę miała kontraktu, bo moja oferta wypadła słabo - mówi lekarka.
Większość pacjentów pani Dłużyk to osoby, których leczenie refunduje NFZ. Lekarka wie, że wielu z nich nie będzie stać na płacenie za wizyty. - Dla mnie wielka krzywda się nie stanie. Prywatne wizyty są dla mnie bardziej opłacalne - mówi pani doktor. - Żal mi tylko tych ludzi, którzy naprawdę potrzebują pomocy.
Joanna Mierzwińska, rzecznik prasowy oddziału NFZ we Wrocławiu, od nas dowiedziała się o bolesławieckim problemie. - Oferta pani doktor Dłużyk nie zapewniała pełnej dostępności ponieważ zaproponowane godziny pracy były tylko popołudniowe - tłumaczy pani rzecznik.
- W poprzednich latach też były to godziny popołudniowe, ale Funduszowi to nie przeszkadzało - mówi reumatolog.
W tym roku jednak zmieniły się szczegółowe warunki kontraktowania. Gabinet powinien być otwarty także w godzinach przedpołudniowych.
- Dla nas dobro pacjentów jest najważniejsze - mówi Joanna Mierzwińska. - W związku z brakiem zabezpieczenia na poziomie powiatu poradni reumatologicznej będzie ogłoszony konkurs uzupełniający w powiecie bolesławieckim.
Jedynym reumatologiem, który może stanąć do drugiego konkursu, jest Irena Dłużyk, która nie zmieni godzin przyjmowania pacjentów. - Nie jestem w stanie ponieważ, pracuję na pełnym etacie w ZUS-ie od godziny 7 do 15 - tłumaczy. - Pacjentom zresztą bardziej pasują popłudniowe wizyty.
Jeżeli NFZ nie zrezygnuje ze swoich wymagań, pacjenci z Bolesławca i okolic będą jeździć do Lwówka lub Zgorzelca (jeśli tamtejszym lekarzom wystarczy limitów na ich obsługę).
- NFZ będzie się starał doprowadzić do jakiegoś kompromisu - zapowiada Joanna Mierzwińska.