18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Co nas ciągnie do PKP?

Kamil Kierzkowski
Tomasz Hołod
Godziny opóźnień, tłumy niezadowolonych klientów, perony, które znikają równie tajemniczo i niespodziewanie, jak się pojawiły. Polskie koleje należą do najbardziej szalonych rollercoasterów na świecie.

Niezapomniane przygody, kraj zwiedzony wzdłuż i wszerz, interesujące znajomości. To zapewne jedynie kilka ze sloganów, które mogłyby pojawić się w głowach reklamowych specjalistów spod szyldu PKP. Co bardziej sprytni pokusiliby się o połechtanie wspomnień starszej części polskiego społeczeństwa. Echo wizji sławnych eskapad kolejowych do Bułgarii, w której słońcu wczasowali nasi dziadowie ciesząc się bryzą wiejącą znad Morza Czarnego, mogłoby okazać się strzałem w dziesiątkę. Całkiem możliwe, że obraz ten ogrzałby wizerunek spółek odpowiadających za polską kolej, który w chwili obecnej pogrzebany jest kilka stóp pod zalegającą warstwą lodu i śniegu. Jednak bułgarski klimat nie jest już tak idealny, a południową bryzę zastąpił wiatr przemian ciągnący z zachodu.

Tylko czy aby na pewno? Niedawno obchodziliśmy kolejną rocznicę zburzenia muru berlińskiego. Perspektywa rozciągająca się nad polskim przewoźnikiem niestety nie daje pewności, iż wkrótce nie będziemy mieć kolejnej okazji do celebrowania - choć znacznie mniej optymistycznej. Jeśli po upadku żelaznej kurtyny przyjdzie czas na rozpad polskiego "żelaznego transportu", ludzie będą mieli niemały problem, by dostać się na miejsce tejże uroczystości.

Niewiele jednak wskazuje na rzeczywistą poprawę sytuacji. Godziny opóźnień, tłumy niezadowolonych klientów, perony, które znikają równie tajemniczo i niespodziewanie, jak się pojawiły. Złośliwy pasażer mógłby zapytać ironicznie: „Chwila - jakie spóźnienia?” Byłoby to boleśnie zrozumiałe, gdyż panowie zasiadający w najważniejszych fotelach biur spółek nie pokusili się o zapewnienie względnie jednolitego i sensownego rozkładu jazdy. Czy można potraktować to jako nową strategię mającą na celu wyeliminowanie niezgodności czasowych? W końcu - jeśli nie ma rozkładu - nie ma i spóźnień.

Posługiwanie się jednak stalinowską retoryką: „nie ma człowieka - nie ma problemu” jest zdecydowanie niewskazane. Można odnieść dziwne wrażenie, iż wszystkie budzące oburzenie kwestie są wynikiem - poza oczywistą niegospodarnością - braku szacunku do potencjalnych pasażerów. Na potwierdzenie można by przywołać treść wiszącej na dworcu centralnym reklamy. Słowa „ważne, że jadę” mimo swej humorystycznej powierzchowności ukazują rzeczywisty stosunek do ludzi z pieniędzy których - przynajmniej teoretycznie - się utrzymują. Sądzą pewnie, iż przeciętny obywatel pokłada się ze szczęścia z możliwości wliczenia w poczet swych codziennych przyjemności przejażdżki koleją. Dla tychże przyjemności zdecydowanie warto przymknąć oko na wszelkie patologiczne kwestie z nią związane.

Trudno oprzeć się wrażeniu traktowania polskich kolei niczym lunaparkowej kolejki. Idąc dalej śladami tej przykrej metafory - Polska posiada w takim razie jeden z najbardziej szalonych rollercoasterów na świecie. Czy kolejowy sektor - wydający się być traktowanym przez rząd po macoszemu - trafi wreszcie na właściwe tory? Czy po ciągłym przerzucaniu się odpowiedzialnością przyjdzie wreszcie kolj …na kolej?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Katastrofa śmigłowca z prezydentem Iranu. Co dalej z tym krajem?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na boleslawiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto