Bolesławiec. Smutny finał WOŚP

Już podczas organizacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy było wiele kontrowersji co do tegorocznego szefa sztabu Henryka Jasińskiego. Jak tłumaczą wolontariusze, wybrali Henryka na szefa ze względu na jego tłumaczenie, że jest ciężko chory i chce zorganizować ostatnią w swojej karierze imprezę.
Niestety, podczas organizacji szef sztabu wyrzucił z niego kilku wolontariuszy, kilku innych odeszło z własnej woli, tłumacząc swoja decyzję bardzo niemiłą atmosferą w sztabie i agresywnym zachowaniem szefa sztabu wobec wolontariuszy.
Finał orkiestry odbył przy znikomej ilości wolontariuszy, miało być ich około stu a w dzień finału przyszło niecałe 40 osób.
Jak się okazało, nie da się policzyć wszystkich pieniędzy zebranych podczas tegorocznego finału. - Policzyliśmy pieniądze które wpłynęły do godz 22, było ich ponad 47 tysięcy złotych - tłumaczy Janina Majewska, zastępca szefa sztabu WOŚP w Bolesławcu. - Nie możemy policzyć wszystkich, bo Henryk miał jakieś pieniądze przy sobie, w momencie jak odwoził znajomego do domu w Złotoryi - dodaje.
Niestety, szef bolesławieckiego sztabu uległ wypadkowi podczas jazdy do Złotoryi. Nie zachował należytej ostrożności, w efekcie uderzając w budynek, jak poinformował nas asp. Janusz Kowalczyk ze złotoryjskiej policji, kierowca i pasażer odnieśli tylko lekkie obrażenia. Obaj byli trzeźwi, a w samochodzie zabezpieczono kilkadziesiąt złotych pochodzących z finału WOŚP, które policja przekazała osobie wskazanej przez Henryka Jasińskiego.
Okazało się, że Henryk Jasiński poinformował wolontariuszy o otwarciu przez siebie konta bankowego na które wpływały darowizny, które później miał przelać na konto fundacji Jurka Owsiaka. Niestety, z powodu pobytu szefa sztabu w szpitalu nie wiadomo ile pieniędzy na koncie jest i kiedy trafią na konto fundacji.
Do sprawy wrócimy.

Zobacz także:
Niepokonana Kowalczyk
50 PLUS