Obraz jest już ukończony. Teraz trzeba go rozebrać na poszczególne kafle, które potem zostaną pokryte szkliwem i wypalone w piecu. - To będzie najtrudniejszy moment, bo kafle mogą się odkształcić, a nawet popękać - mówi pan Andrzej. - Ich produkcja to będzie duży stres - przyznaje.
Obraz przedstawia rynek w Bolesławcu. Po wypaleniu zostanie przewieziony do Bolesławieckiego Ośrodka Kultury. Ozdobi ścianę w Międzynarodowym Centrum Ceramiki. - Gdyby nie BOK, to malowidło prawdopodobnie by nie powstało - wyjaśnia pan Andrzej. - Kiedy opowiedziałem o swoim pomyśle szefowej, Ewie Lijewskiej-Małachowskiej, spodobał jej się projekt i BOK zamówił u mnie kafle.
Swój wielki obraz (2,6 na 5,2 metra) Andrzej Pachom malował przez tydzień od rana do wieczora, leżąc na karimatach. Wchodził na stołek i przenosił rynek z projektów na kafle dotknięciami stempelka, czyli gąbki maczanej w barwniku.
Miejsce do pracy i do wypalenia kafli znalazło się w Parowej w fabryce ceramiki Wiza. Dopiero po wypaleniu obraz nabierze barw i kontrastu.
Rynek ma kształty bajkowe, kamienice są powyginane, a wszystko wygląda nieco nierealistycznie. Z drugiej strony pan Andrzej zadbał o to, by szczegóły, a więc liczba okien czy pięter w rynkowych kamienicach, zgadzały się ze stanem faktycznym.
Andrzej Pachom chce zgłosić swój obraz do Księgi Rekordów Guinnessa.
Strefa Biznesu: Polacy chętniej sięgają po krajowe produkty?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?