Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Boją się powodzi

Janusz Pawul
- Kiedy przychodzą deszcze, podwórko staje się głębokim na 40 centymetrów m jeziorem - pokazuje Barbara Gębuś.
 FOT. JANUSZ PAWUL
- Kiedy przychodzą deszcze, podwórko staje się głębokim na 40 centymetrów m jeziorem - pokazuje Barbara Gębuś. FOT. JANUSZ PAWUL
LUBAŃ Deszcze przy ulicy Starozawidowskiej budzą trwogę mieszkańców - Zabezpieczenie przed zalewaniem budynków przy ulicy Starozawidowskiej nie jest możliwe - mówi wiceburmistrz Wiesław Wydra.

LUBAŃ

Deszcze przy ulicy Starozawidowskiej budzą trwogę mieszkańców

- Zabezpieczenie przed zalewaniem budynków przy ulicy Starozawidowskiej nie jest możliwe - mówi wiceburmistrz Wiesław Wydra. Czy będzie miał odwagę powiedzieć to mieszkającym tam ludziom prosto w twarz?

Dom Barbary Gębuś przy ulicy Starozawidowskiej 36 stoi około 50 metrów od przepływającej nieopodal Siekierki.

– Kiedy mocno pada, rzeka wychodzi z brzegów i wtedy na podwórku mamy jezioro głębokie na 35-40 cm - pokazuje gospodyni.

Rodzina pani Barbary nie nadąża już z remontowaniem pomieszczeń na parterze.

– Nawet nie kładziemy tam podłóg, bo się nie opłaca. Zaraz wszystko podchodzi wodą i gnije. Podobny problem mają mieszkające w budynku obok Genowefa Szuba i Krystyna Pauliszyn. Po ostatniej powodzi obie rodziny nie podjęły się już remontu.

– To nie ma sensu - tłumaczy Genowefa Szuba. - Przeprowadziliśmy się na piętro. Dopóki rzeka nie zostanie pogłębiona, na dole nie ma co remontować, bo znów przyjdzie woda i wszystko pójdzie na marne. Mieszkaliśmy tam na dole sześć lat po ślubie. Dwa razy woda zniszczyła nam wszystko, co mieliśmy: nową pralkę, lodówkę.

– Po ostatniej powodzi niby chodzili, spisywali i obiecywali pomoc; zapowiadali pogłębienie rzeki. Żadnej pomocy jednak nie było a Siekierkę pogłębili, ale w zupełnie innym miejscu i jak przyjdą większe deszcze, znowu nas zaleje - opowiada Krystyna Pauliszyn.

– W tym domu mieszkają cztery niepełnosprawne osoby, w tym jedna na wózku inwalidzkim. Nie mamy już siły walczyć z wodą i urzędnikami - podkreśla Genowefa Szuba.
Jej sąsiadka pokazuje dokąd sięgała woda w mieszkaniu na parterze podczas lipcowej powodzi sprzed dwóch lat.
– Ostatnio znów trochę padało a my się zastanawialiśmy: zaleje nas, czy nie? To już chyba taka fobia. Tylko słyszę deszcz na szybach a już się mam gęsią skórkę i zastanawiam się czy rzeka wyjdzie z brzegów - załamuje się Genowefa Szuba.

– Żadne tam pogłębienie, tylko kapitalny remont rzeki może przynieść pożądany efekt - uważa tymczasem wiceburmistrz Lubania Wiesław Wydra. - To kosztowałoby w granicach 150 milionów zł. A poza tym, to nie nasza rzeka, tylko państwowa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na boleslawiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto