Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sudety wygrały z Sokołem Łańcut 72:69

Grzegorz Bereziuk
Grzegorz Bereziuk
Od 11 listopada 2009 r. kibice jeleniogórskich Sudetów czekali na wygraną swoich pupili. Po serii trzynastu ligowych porażek nareszcie zwyciężyli z Sokołem Łańcut 72:69.

Jeleniogórzanie zwycięstwo zapewnili sobie głównie dzięki świetnej pierwszej połowie spotkania. W pierwszych dwóch kwartach kibice zgromadzeni w hali przy ul. Sudeckiej przecierali oczy ze zdumienia. Ekipa z Łańcuta jakby zlekceważyła przeciwnika, grała pasywnie i została za to skarcona. Sudety imponowały agresywnością w obronie i dzięki temu po odzyskaniu piłki mogli szybko atakować kosz przeciwnika. Mimo że Sokół wygrywał walkę pod tablicami drużyna gości seriami pudłowała rzuty zarówno z dystansu jak i strefy podkoszowej. Tylko na początku przyjezdni wygrywali 4:0. Potem podopieczni trenera Ireneusza Taraszkiewicza w dużej mierze dzięki celnym rzutom trzypunktowym i skuteczności pod koszem Jakuba Czecha w 8. minucie prowadzili już 22:8, zaś pierwszą kwartę zakończyli zwycięstwem 22:12.

W drugiej odsłonie nadal trwał koncert gry gospodarzy. W 15. minucie po rzucie Czecha jeleniogórzanie wygrywali 32:18. Na przerwę Sudety schodziły prowadząc 39:23 i pachniało niespodzianką. Co ciekawe w pierwszej połowie spotkania trener Taraszkiewicz nie dokonał w swoim zespole żadnej zmiany i pełne 20 minut rozegrała piątka: Jakub Czech, Rafał Niesobski, Krzysztof Samiec, Paweł Minicel i wypożyczony z PGE Turowa Zgorzelec Sebastian Szymański. Po zmianie stron obraz gry uległ zmianie na korzyść gości. Drużyna z Łańcuta zabrała się za odrabiania strat, poprawiając grę w defensywie. W ataku dwoili się i troili kapitan Sokoła Ireneusz Chromicz oraz Rafał Glapiński. W 28. minucie po trafieniu trzypunktowym Chromicza przewaga Sudetów stopniała tylko do czterech oczek (49:45).

W końcówce kwarty gospodarze nieco opanowali nerwy ale i tak trzecią kwartę przegrali zdecydowanie 17:26. Przed decydującymi 10 minutami Sudety wygrywały 56:49 i finałowy fragment meczu zapowiadał się niezwykle emocjonująco. W czwartej kwarcie Sokół nadal uporczywie gonił wynik i w 36 po kolejnej celnej trójce Chromicza goście przegrywali już tylko 62:63. W kolejnych trzech minutach na parkiecie trwała walka kosz za kosz i na 80 sekund przed końcową syreną gospodarze wygrywali 70:69. Nic dziwnego, że końcówka meczu była bardzo nerwowa. Najpierw dwóch dogodnych akcji na powiększenie prowadzenia nie wykorzystały Sudety (Czech spudłował będąc sam na sam z koszem, a Szymański wyrzucił piłkę na aut), a w odpowiedzi goście nie zdołali sfinalizować akcji podkoszowej. Na 6 sekund przed końcową syreną Sudety nadal prowadziły 70:69 i co ważniejsze miały piłkę. Wynik celnymi rzutami wolnymi 3 sekundy przed końcem meczu ustalił Niesobski.

Po meczu ekipa z Łańcuta miała wiele pretensji do trójki sędziowskiej za ostatnią sytuację twierdząc że rzucający Maciej Strzelecki (w trakcie sezonu dołączył do drużyny z Łańcuta z PGE Turowa Zgorzelec) był faulowany. Sędziowie pozostali jednak nieugięci i to Sudety zwyciężyły 72:69.
Tymczasem już w środę w derbowym pojedynku Dolnego Śląska Sudety zagrają w Wałbrzychu z Victorią Górnikiem. W hali przy ul. Sudeckiej jeleniogórzan będzie można zobaczyć w akcji w sobotę kiedy od godz. 17.30 będą rywalizować z MOSiR-em Krosno.

Sudety Jelenia Góra 72 Sokół Łańcut 69 (22:12, 17:11, 17:26, 16:20)
Sudety: Czech 26, Niesobski 16, Szymański 11, Samiec 6, Minciel 5, Bodziński 5, Zarzeczny 3, Urbaniak 0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Sudety wygrały z Sokołem Łańcut 72:69 - Bolesławiec Nasze Miasto

Wróć na boleslawiec.naszemiasto.pl Nasze Miasto