Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Festiwal Krystyny Jandy w Szczawnie-Zdroju [PROGRAM]

Małgorzata Matuszewska
Krystyna Janda na festiwalu w 2016 roku
Krystyna Janda na festiwalu w 2016 roku Dariusz Gdesz / Polskapress
Piąta edycja Festiwalu Krystyny Jandy odbędzie się w dniach 30 sierpnia - 2 września. Na cztery dni Szczawno-Zdrój stanie się stolicą spektakli i filmów jednej z najlepszych polskich aktorek naszego pokolenia. Spotkania wymyślił Sławomir Pietras, przyjaciel gwiazdy.

Kiedy myślę „Janda”, po pierwsze przypominam sobie „Białą bluzkę” Agnieszki Osieckiej w reżyserii Magdy Umer, którą gwiazda przywiozła na VIII Przegląd Piosenki Aktorskiej, elektryzując środowisko uwielbiających ją dziewczynek. Wśród nich byłam i ja, przejęta ponad wszelkie wyobrażenie, oczywiście ubrana w białą bluzkę.

To teatr, ale jest szerokie pole filmowe, zajęte talentem, ogromną pracowitością, po prostu Jandą.

Kiedy myślę: „Janda”, przed oczami pojawia się „Człowiek z żelaza” Andrzeja Wajdy i Janda, biegnąca na ekranie zakopiańską ulicą Chałubińskiego, w pobliży mojego ulubionego pomnika, oglądanego oczami dziecka - popiersia Tytusa Chałubińskiego z Sabałą siedzącym przy cokole.

Energia to mało powiedziane. W owych czasach młoda aktorka była pełna energii, której siły nie znałam. Ale podziwiałam ją z całej, wówczas nieco egzaltowanej duszy.

Jandy się słuchało w jej gorączkowych odsłonach. Dostać się do teatru, w którym grała, było cudem. Filmy oglądało się prawie na klęczkach. Nie mogę już powiedzieć, że jak będę dorosła, zostanę aktorką, jak Krystyna Janda.

Trochę dla takich dawnych wielbicielek Krystyny Jandy jest ten festiwal. Wyobraźnia mi podpowiada, że do Szczawna-Zdroju przyjadą lub przyjdą dojrzałe panie i może przyprowadzą swoje córki. Synów też proszę przyprowadzić, bo to impreza genderowa. Wracam do meritum: trochę dla wielbicielek dawnych czasów jest ta impreza. A trochę nie.

Są Państwo nieco zaskoczeni, prawda? Od lat dawna opozycjonistka (zresztą od niedawna jest znów w opozycji, nie kryjąc swoich zdecydowanych poglądów, odmiennych od tych prezentowanych przez artystów - zwolenników rządzącej partii) ma swoje dwa teatry, a w nich nowości. Ale to w Warszawie. Jak na szanującą się dyrektorkę teatralną przystało, lato to czas letniego festiwalu. I większość gwiazd szefujących różnym festiwalom chętnie ściąga na Dolny Śląsk. Nic dziwnego, tu, oprócz ciężkiej festiwalowej pracy, mają trochę, ociupinkę, ułomek czasu, kiedy ich tłem stają się krajobrazy Dolnego Śląska. Swoją drogą, warte Dolny Śląsk i Szczawno-Zdrój takiego fantastycznego festiwalu. Festiwalu Krystyny Jandy.

Krystyna Janda teatralna

„Pomysł jest bardzo prosty... cztery dni na przełomie sierpnia i września. Chcemy pokazywać pracę Krystyny Jandy i Jej różne oblicza: aktorki teatralnej, filmowej, reżyserki, menedżerki kultury i właścicielki dwóch teatrów” - zapowiadają organizatorzy.

Nie zabraknie dobrych przedstawień, nie spodziewam się, by któreś z nich nie trzymało poziomu, do którego przywykłam.

Gwiazda pokaże się już pierwszego dnia imprezy, w „Zapiskach z wygnania”.

Powstały na podstawie wspomnień marcowej emigrantki Sabiny Baral. Premiera była w marcu tego roku, a Krystyna Janda opowiada dzieje dwudziestoletniej emigrantki roku 1968. Wystąpią: Krystyna Janda i Janusz Bogacki z zespołem muzycznym w składzie: Tomasz Bogacki (gitara), Mateusz Dobosz/Paweł Pańta (kontrabas), Bogdan Kulik (perkusja), Marek Zebura (skrzypce).

Oto zestaw następnych tegorocznych spektakli teatralnych.

„Klaps! 50 twarzy Greya” (tłumaczenie: Bartosz Wierzbięta, reżyseria: John Weisgerber) miał swoją premierę prawie 4 i pół roku temu. Magdalena Lamparska, Marta Walesiak oraz Mateusz Damięcki grają sztukę nawiązującą do „Pięćdziesięciu twarzy Greya” E.L. James - najsłynniejszego światowego czytadła dla kobiet. Na stronie internetowej Teatru Polonia znalazłam informację: „Tę wyśmiewaną i lekceważoną książkę przeczytało najwięcej kobiet na świecie, w USA już w ciągu trzech pierwszych miesięcy powieść sprzedała się w liczbie 20 milionów egzemplarzy!”. Trzeba zobaczyć, co do tej sztuki przyciąga kobiety.

Zamachowski jako Szwejk

„Dobry wojak Szwejk idzie na wojnę” według Jaroslava Haška przyciąga mnie do teatru, niczym magnes. Oprócz niewątpliwych plusów, jest jeden szczególnie mi bliski. W obsadzie, obok Zbigniewa Zamacho-#wskiego w roli Szwejka, znalazł się Krzysztof Dracz, niegdyś wrocławski aktor, którego bardzo, bardzo brakuje, bo jest utalentowany. Spektakl wyreżyserował Andrzej Domalik.

„Piękny nieczuły” Jeana Cocteau gościł już na Dolnym Śląsku. Na ostatnim Przeglądzie Piosenki Aktorskiej Natalia Sikora zagrała w tym spektaklu Edith Piaf tak, że widzowie poczuli się, jakby to paryski wróbelek stał na scenie.

I bardzo się cieszę, że przedstawienie znów trafi na Dolny Śląsk.

Krystyna Janda filmowa

Będzie bogato filmowo z Jandą w wielu perfekcyjnych rolach. Od filmu „Golem” (1979 r.) w reżyserii Piotra Szulkina, po absolutnie cudowny „Parę osób, mały czas” (2005) Andrzeja Barańskiego, o przyjaźni Jadwigi Stańczakowej z Mironem Białoszewskim.

„Golem” to opowieść o świecie wyniszczonym przez wojnę atomową, w którym doktorzy starają się udoskonalić ludzkość. Jednostki zdegenerowane przerabiane są na pełnowartościowych członków społeczeństwa. Takim odnowionym człowiekiem jest Pernat, który po pewnym czasie buntuje się przeciwko swoim opiekunom.

„Kochankowie mojej mamy (1985), reżyseria: Radosław Piwowarski to opowieść o kilkuletnim Rafale i jego matce, którzy żyjąc tylko we dwójkę, muszą poradzić sobie z natłokiem kłopotów, jakie ich codziennie spotykają. Krystyna większość czasu spędzą w nocnych klubach, romansując przy tym z przypadkowymi mężczyznami, chcąc przez to w końcu zapewnić sobie i Rafałowi należyty byt. Kobieta nie ma jednak szczęścia w miłości... Tu jedną z ról zagrał Zdzisław Kuźniar, wrocławski aktor. Festiwal przypomni „Stan posiadania” (1989) Krzysztofa Zanussiego. To historia związku dwójki ludzi, Janda gra z Arturem Żmijewskim.

Na koniec, wspomniany już „Parę osób, mały czas (2005), reżyser: Andrzej Barański. Bohaterką jest niewidoma poetka Jadwiga Stańczakowa, przyjaźniąca się z Mironem Białoszewskim, człowiekiem nieco ekscentrycznym, poetą i oryginalnym prozaikiem. Ten związek całkowicie odmienia jej życie. Niezaradność Mirona w sprawach codziennych uaktywnia i usamodzielnia Jadwigę, która pełni rolę sekretarza Mirona, nagrywa na magnetofon dyktowane przez niego teksty, a następnie przepisuje je na maszynie.

To wspaniała okazja do przypomnienia sobie Igora Przegrodzkiego, wrocławskiego nieżyjącego już aktora. Zagrał ojca Stańczakowej, budując piękną rolę. Tak jak to zwykle czynił Igor Przegrodzki na scenie, której przez lata był jednym z gospodarzy - we wrocławskim Teatrze Polskim.

W trakcie festiwalu będzie także zorganizowana wystawa prac malarza i architekta - Lwa Sterna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto