Bolesławiec. Spór o ulicę Zabobrze

Mieszkańcy budynków przy ul. Zabobrze w Bolesławcu kilka lat czekali na remont nawierzchni drogi. Półtora roku temu prace ruszyły. Po ich zakończeniu okazało się jednak, że można mówić o fuszerce.
– Źle wykonane są skarpy, zatoka autobusowa oraz studnie kanalizacyjne i deszczowe – wymienia Andrzej Kuriata, naczelnik Wydziału Zamówień Publicznych i Inwestycji Miejskich.
To tylko kilka błędów spośród wielu, przez które nie doszło do odbioru technicznego ulicy. Mieszkańcy są wściekli.
– Przez półtora roku nie mogliśmy dojechać do swoich domów. Sąsiedzi mieli problemy z utrzymaniem firm, bo klienci do nich nie docierali – denerwuje się Janusz Dąbrowski, lokator domu przy ul. Zabobrze.– Nie dość, że nikt nie zrekompensuje nam niedogodności, to jeszcze miejskie fundusze poszły w błoto – dodaje.

Miasto wydało na naprawę 2,5-kilometrowej drogi ponad 6 milionów złotych.
Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze podejrzewa oszustwo w dokumentacji. Władze Bolesławca, które zgłosiły sprawę organom ścigania, sugerują, że prace przeprowadzono niezgodnie z umową, a nadzór przyjął je jako poprawnie wykonane.
Wykonawca przebudowy, firma budowlana Eugeniusza Figurskiego, zaprzecza, że doszło do nieprawidłowości. Odbija piłeczkę do samorządu. Zdaniem wykonawcy, droga została przebudowana zgodnie z projektem urzędu miasta, a jej konstrukcja spełnia wszystkie wymogi, co potwierdziły badania laboratoryjne.
– Po Zabobrzu bez problemu jeżdżą autobusy – mówi Eugeniusz Figurski. Twierdzi, że jakość drogi jest nawet wyższa, niż zakładano. Inspektor budowlany potwierdził jego wersję.
Zaplanowano jeszcze jedno spotkanie inwestorów i wykonawcy drogi, mające służyć osiągnięciu ugody. Jeśli do niej nie dojdzie, sprawa może trafić do sądu.

O remoncie ul. Zabobrze czytaj także 15 listopada w "Gazecie Wojewódzkiej"